sobota, 17 września 2011

11. Przemyślenia w kolorze ametystu


"A full Druid Moon hung low and bright as she ran,
breathless, with unsaid chants...
words of power, words of fear.
Her hair streamed behind her as she ran...
knowing that they were watching her, judging her, evaluating her, wait
ing for her... (...)"




Dawno nie pisałam.
Nie miałam czasu, nie miałam siły.
Siostra razem z K. namówili mnie, żebym zapisała się na siłkę. Z początku się opierałam, jednakże, po tych paru wizytach stwierdzam, że jest to super sprawa. Wchodzę na bieżnie, ustawiam prędkość 10km/h i biegnę. Zamykam oczy, lub patrzę się w punkt na ścianie i biegnę (preferuję bardziej patrzenie się w pustą ścianę, jako, że przy zamkniętych oczach tracę równowagę). O niczym nie myślę, a jednocześnie tyle obrazów mi przelatuje przed oczami wyobraźni...wyłączam się i biegnę. Jestem ruchem. Jestem oddechem. Na prawdę bardzo fajne uczucie. Mogę przestać myśleć o problemach. Skupiam się na pracy swoich mięśni i ruchu ciała.W tym czasie nic innego nie ma znaczenia. Ponad to, chodzenie na siłownie, pozwala mi popracować nad swoją dawno zapomnianą kondycją, a także pozbyć tego i owego. Tzw zbędnych kilogramów. Całe szczęście tragedii nie ma, aczkolwiek zbędne kilosy nie są mi w żaden sposób bliskie i potrzebne, dlatego z miłą chęcią się ich pozbędę.


Już prawie 4 miesiące mieszkam na swoim. Jak ten czas leci. Jeszcze nie mam wszystkich potrzebnych mebli, a nim się obejrzę, będę ubierać choinkę....
Przez cały ten czas jak tu mieszkam, matka ani razu się do mnie nie odezwała, ani ja do niej.Nawet jak pojechałam do siostry, czy do taty i matka była w domu - nawet wtedy. Jeszcze dużo wody w wiśle upłynie, nim uznam, że już mnie to tak nie boli. Natomiast obawiam się, że gdyby nawet cała wisła wlała się do morza, do ostatniej kropelki, moja matka i tak niczego by nie zrozumiała. Tak to już bywa.
Ostatnio się do mnie odezwała.. Składała mi życzenia imieninowe. Tylko, że ja imienin wtedy nie miałam, ale spoko.Chyba, że chodziło o coś innego i to był taki słaby pretekst. Nie ważne.
W każdym razie, w poniedziałek idę do psychologa. W tej sprawie między innymi. Zobaczymy jak to będzie. Mam nadzieję, że trafię na dobrego specjalistę. Tym razem.


Ostatnio mam braki i zaległości w doskonaleniu swojej strefy duchowej. Ciągły stres i brak czasu nie sprzyja medytacjom i wyciszeniu. Ciągle dokądś gnam, ciągle coś jest do zrobienia.
Jednakże pomimo tych trudności, postanowiłam coś z tym zrobić, zmienić, bo jest to dla mnie ważne.

I już zmieniam to od paru dni. Odkryłam cel swojej wędrówki.Muszę tylko jeszcze znaleźć odpowiednie środki jak go osiągnąć. Nie ma na co czekać, trzeba działać.
Druidyczne ścieżki czekają.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz