
Co roku, ludzie postanawiają sobie pierdylion rzeczy. Schudnę, zmienię pracę, zapuszczą włosy, zacznę się zdrowiej odżywiać, znajdę nową miłość, etc etc.
I co roku nic z tego nie wychodzi.
A przynajmniej rzadko kiedy.
A niektóre rzeczy wychodzą bardziej z przypadku niż z faktycznej pracy nad postanowieniem.
Uważam, że noworoczne postanowienia zdają egzamin tylko w tych sytuacjach, kiedy ktoś na prawdę wierzy, że wraz z nowym rokiem, rozpoczyna się całkiem nowy okres który pozwala mu zacząć "od nowa".
Dlatego ja nie porywam się z motyką na słońce i zwykle postanawiam sobie albo "nic" albo coś, na czym na prawdę mi zależy.
Nie jestem w pełni zadowolona z minionego roku. Ale niektóre cele udało mi się osiągnąć z czego jestem dumna.
Udało mi się odnaleźć swoją ścieżkę. To dla mnie duży plus. Nie znam dokładnie jeszcze ostatecznego celu mojej wędrówki, otacza go mgła, ale wiem, że podążam właściwą drogą.
Udało mi się rozwinąć skrzydła i uciec z miejsca w którym czułam się krzywdzona. Powypadało mi kilka piór i czuje się jeszcze zraniona, ale jak to mówią:
- czas leczy rany. Wierzę, że z czasem i moje się zagoją.
Skrzydła, mój symbol wolności. Dokonując tego, a nie innego wyboru, wiedziałam, że niedługo to marzenie się spełni. Znalazłam swój nowy dom.
Kolejnym moim sukcesem jest to, że uwierzyłam w mój totem. Od tego czasu, jestem szczęśliwsza. Czuje się, jakby kolejny puzel w układance mojego życia, wskoczył na właściwe miejsce.
Odnalazłam siebie. Wiem kim chcę być i co chciałabym robić.
Zostało mi tylko nad tym popracować.
I tu się zaczynają postanowienia. Oto właśnie jedno z nich. Być sobą.
Mam też kilka innych drobnych postanowień, o których nie będę mówić głośno. Jeszcze nie. Jak się spełnią, wtedy o nich napiszę.
Koniec z jałowym obiecywaniem sobie, nie popartym żadnymi efektami.
Czas się wziąć porządnie za siebie i działać. Samo się nie zrobi.

Kiedyś czytałam, że najlepsze efekty w pracy z postanowieniami są wtedy, kiedy własnie nie mówi się o nich nikomu. ;) Trzymam kciuki, aby się powiodło, Wilczyco. ;*
OdpowiedzUsuńDziękuję :) aczkolwiek, ja napisałam jakie jest moje główne postanowienie.
OdpowiedzUsuńJa nie żyję w przekonaniu, że jak nikomu nie powiem, to się spełni. Ja po prostu wolę mówić o tym co już udało mi się zrobić, a nie gdybać nad tym, co chciałabym zrobić.
A powodzenie mi się przyda, gdyż dużo pracy przede mną :)
Pewnie, mówię tylko o tym jako aspekcie psychologicznym. :D Wtedy człowiek nie ma ciśnienia, że wszyscy wiedzą, więc może sobie spokojnie działać. :)
OdpowiedzUsuń