
Popełniłam błąd. Moim błędem było przedwczesne chwalenie dnia przed zachodem słońca.
Niektórzy ludzie po prostu nie zasługują na to, by im oddawać serce na dłoni, bo nim się obejrzysz, dostaniesz nożem w sam jego środek. Kilka razy.
Czasem trzeba przestać zatrzymywać kogoś na siłę przy sobie i po prostu pozwolić odejść. Jeśli ten ktoś chce być nieszczęśliwy, chce by cały świat się nad nim użalał, to pozostaje mi to tylko zaakceptować i iść dalej swoją drogą.
"Jeśli w coś wierzysz, nie potrzebny jest żaden dowód. Jeśli nie wierzysz, żaden nie wystarczy".
Cytat ten jest tak prawdziwy, że można by go odnieść tak na prawdę do wielu aspektów życia. Jeśli chodzi o sferę duchową, cytat ten stał się moim głównym mottem.Czasem miewałam wątpliwości, nawet w takich sprawach, w których normalnie na co dzień byłam w stu procentach pewna. Jednak w sferze duchowej pewne rzeczy są tak subtelne, że łatwo można popaść w stan wątpliwości i pytań "czy na pewno?".
Teraz, staram się patrzeć dokładnie w taki sposób, jak opisuje ten cytat. Oczywiście pewne sprawy konsultuję z przyjaciółmi i innymi ludźmi, którzy siedzą w temacie, ale taka jest prawda, że tylko JA wiem najlepiej, czy to co siedzi w mojej głowie jest prawdą.
Faktem jest też to, że mózg potrafi płatać figle.
A raczej ego przejmuje nad nim kontrolę i pokazuje nam to co chcielibyśmy widzieć, ale ćwicząc, można nabrać wprawy i nauczyć się rozpoznawać, co jest sztuczne, a co jest prawdziwe.
Mojego totemu jestem w ostatnim czasie tak pewna, jak nigdy wcześniej. I to sprawia, że czuje się szczęśliwsza.
Interesujące jest też to, że inni ludzie, znajomi i mniej znajomi, dostrzegają we mnie, w moim zachowaniu, energii i osobowości, cechy tego zwierza. Mój czteronogi bardzo mi pomaga, uczy, wskazuje mi, czy postępuje słusznie. Nauczenie się dostrzegania tych lekcji nie było proste. Ale grunt to uwierzyć i podążać dalej tą ścieżką.
Jeszcze dużo nauki przede mną, ale teraz jestem bogatsza w pewną wiedzę. Grunt to nie wątpić i szukać wiedzy.
Szukać, szukać, szukać.

Powyższe słowa są w malutkim stopniu odpowiedzią na posta mojej przyjaciółki Braenn, której słowa zainspirowały mnie do pewnych przemyśleń.
Hmm, ciekawie, co to za zwierz! [;)]
OdpowiedzUsuńPS. Nie wiem czy to tylko mi, czy ogólnie, ale tekst pod łapką wyświetla mi się jako jakieś dziwne znaczki...
Dobrze wiesz :P
OdpowiedzUsuń(cóż za rym xD)
ad. ps: już naprawiłam. Powinno już działać.
czasem nie zdajemy sobie sprawy z prawdy i potrzebny jest ktoś kto nam rozjaśni sprawy za nas. Chociażby gdy mamy błędne wyobrażenie o czymś. Z drugiej zaś strony światopogląd popycha inny światopogląd, stąd rodzą się opinie i konflikty. Z ego jest inna sprawa. To jest nasz osobisty "sparring partner". Włącza się w nas w momentach które nawet potrafimy przewidzieć, lecz czasem ciężko je kontrolować. Jest to swoiste wyzwanie walki samego ze sobą, o lepszego siebie. (masło maślane w maśle z masłem i po maśle :P)
OdpowiedzUsuńOczywiście masz rację, ale może źle się wyraziłam. Chodziło mi o to, że jeśli przeżywam jakąś inicjację, trans, czy podróż szamańską, to nikt mi nie powie, czy to było na prawdę, czy nie. Owszem, mogę opowiedzieć komuś swoje wrażenia, mogę wysłuchać czyichś myśli na ten temat, rad, interpretacji, ale tak w stu procentach nikt mi nie powie, że "tak to na pewno było to", ponieważ nikt nie siedzi w mojej głowie i nie ma pojęcia jak na prawdę wyglądały moje odczucia. Dlatego sama ta osoba najprędzej powie "wydaje mi się, że to może być to"....
OdpowiedzUsuńAle jak najbardziej warto dzielić się swoimi wrażeniami i doświadczeniami z innymi, bo często zwyczajnie można nie być pewnym, zwłaszcza na początku swojej wędrówki, poza tym wymieniając się wrażeniami i poglądami zawsze można się czegoś nauczyć, bo każda rozmowa skłania do różnych refleksji.
inaczej, jeśli rozmawiamy w kwestii "podróży szamańskich" i chcesz to tak konkretnie nazywać, to wchodzimy w etnologię konkretnej kultury, więc myślę że kulturowo ktoś może uznać że miałaś inicjację czy też nie. I w większości przypadków będzie miał rację (nie mówimy tutaj o skrajnych przypadkach gdy ktoś cierpi na schizofrenie ipt.), bo wkraczasz w jego obszar kulturowy i jego tradycję. Ale, jeśli rozpatrujesz to w kwestii osobistej nie dotyczącej żadnej konkretnej kultury, a nazewnictwo "podróż szamańska" i "inicjacja" to jedynie zwroty słowne , to masz rację :)
OdpowiedzUsuń