piątek, 10 lutego 2012

19. herbatka z wiedźmą w tle


Wczoraj był niesamowity wieczór. Z kilku powodów. Między innymi spotkałam się z dwoma moimi przyjaciółkami z okazji moich minionych urodzin. Mało być picie herbatki, babskie plotkowanie, śmianie się i tego typu pierdoły. I było. Ale prócz tego było coś jeszcze. Mała wojna i zrywanie klątwy.
Niezapomniane przeżycie, po którym jeszcze dziś moje ciało domaga się odpoczynku.
Zaciekła walka na poziomie astralnym z żywą osobą (cielesną, z człowiekiem, a nie bytem astralnym), to nowość w moim życiu i stąd to zmęczenie. Nie jestem zwyczajnie przyzwyczajona. Potrzebuję regeneracji.
Niekromantka? Tego nie wiem, prawdopodobnie.
Sprawa tak na prawdę ciągnęła się od jakiegoś czasu. Zaczęło się nie pozornie. Miły gest-prezent, który później okazał się kluczem do całej zagadki, ponieważ był to przedmiot, na który została nałożona klątwa. Braenn zwróciła się do Anan po pomoc, jako że ta ma bardzo duże doświadczenie w tejże kwestii. Tak więc podczas wyżej wymienionych plotek przy herbatce, został poruszony także i ten temat. Anan postanowiła sprawdzić energetycznie osobę która ten przedmiot zrobiła. Pechowo owa wiedźma zorientowała się, że jest obserwowana. Więc zaczęło się od potyczki pomiędzy Anan, a wiedźmą. A, że wiedźma nie dawała za wygraną, postanowiłam się wtrącić i pomóc. Oczywiście Anan spokojnie sama dałaby sobie radę, jednakże, wtedy nie wiedziałyśmy jaki jest poziom umiejętności tej osoby, dlatego uznałyśmy, że nie ma co sprawdzać, bo głównie chodziło o to, by zołza się odczepiła.
Mój totem był niezawodny i jestem dumna i zadowolona z tego jak ta cała sprawa się potoczyła.
Ze zdjęciem klątwy pojawiły się pewne trudności (co było do przewidzenia, bo klątwy już to do siebie mają, że są bardzo upierdliwe), ale koniec końców udało się wszystko jak trzeba.
Wczoraj emocje wzięły górę i dostałam takiego kopa energii podczas całej tej sytuacji, że przez nadmiar tego powera nie mogłam długo zasnąć. Dziś natomiast czuję się jak przeżuta i wypluta i zdecydowanie będę musiała to odespać. Ale cieszę się mimo wszystko, bo pomogłam przyjaciółce. Klątwa została zdjęta, a wiedźma dostała po dupie.
Ten rok zdecydowanie niesie za sobą bardzo dużo zmian.
Istotnych zmian.
Kolejny trybik zaskoczył i machina coraz bardziej się rozkręca. Jak tak dalej pójdzie, to już niedługo ruszę z pełną parą. Na to liczę.

3 komentarze:

  1. Bo co trzy głowy, to nie jedna... ;-) O, przepraszam - cztery, co by Wilczego nie pominąć. ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. jak to mówią - w kupie siła ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie wiem chyba o czym dokładnie piszesz moja Droga, ale i tak gratuluję. :)

    OdpowiedzUsuń