wtorek, 5 lutego 2013

26. Marzenia

Nie jestem dobrą pisarką i nigdy nie będę, więc ograniczę się do prostych słów z mojej głowy.

Dawno mnie tu nie było. To w sumie dobrze świadczy. Zajmuje się swoim życiem, rozwijam pasje, studiuje, cieszę się, marudzę, żyję.
Bywa różnie, jak to w życiu. Ciągłe parabole. Wzloty, upadki, wzloty, upadki, wzloty. Itd.
Najważniejsze, to nigdy się nie zatrzymywać. Nawet gdy się upadnie - wstać, otrzepać tyłek, kolana, rozmasować łokcie i iść dalej. I gdy pomimo tego trudu człowiek prze na przód, wtedy zaczyna dostrzegać więcej piękna wokół siebie.

Za trzy dni miną moje dwudzieste piąte urodziny. Dwudzieste piąte. Bogowie jak ten czas leci.
I takim oto sposobem ćwierć wieku minęło jak z bicza strzelił.
Z przyczyn technicznych prezent urodzinowy od K. dostałam już dzisiaj. Tym samym spełnił jedno z moich największych marzeń które miałam od lat. Maszyna do szycia. Teraz pozostało tylko obczaić "RTFM" i zabrać się do praktyki. Podejrzewam, że moje pierwsze kreacje będą niczym z kamienia ciosane, ale nie od razu Rzym zbudowano!
Trzeba wierzyć i dążyć do swoich marzeń, a to czego pragniemy samo do nas przyjdzie. :)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz